Menu Zamknij

I co z tymi emocjami? Temat #11 Zazdrość

Zazdrość w relacjach

Zazdrość… Uczucie, które rozpala serca i umysły. Była inspiracją dla niejednej twórczości, filmu, obrazu, poezji, muzyki. Towarzyszy każdej relacji, która jest dla nas ważna. Jest naturalnym jej elementem. Pojawia się w relacji rodzic dziecko, pomiędzy rodzeństwem, jako zazdrość o rodzica.

Jest naturalnym etapem rozwoju, gdy wychodzimy z jedności z matką w okresie wczesnego dzieciństwa i orientujemy się, że mama nie jest tylko nasza, że jest również drugi rodzic, rodzeństwo, praca, obowiązki, które „zabierają” nam jej całą uwagę. Nabieramy dojrzałości emocjonalnej, która  pozwala nam pomieścić naszą zazdrość, wytrzymać, nie idąc za impulsem, który chciałby zawłaszczyć uwagę i czas drugiej osoby, co wcale nie oznacza, że takiego impulsu w nas nie ma. Jesteśmy w stanie wytrzymać to, że nasz mąż/ żona, partner/ partnerka rozmawia na imprezie z kimś innym, że nasza przyjaciółka/ przyjaciel ma innych bliskich znajomych.

Dziecko, które nie miało okazji przećwiczyć zazdrości, może mieć w dorosłości trudność z  poradzeniem sobie w innych sytuacjach  trójkątnych – ja, mąż, teściowa albo ja, kolega, szef, albo ja przyjaciółka, jej przyjaciółka. (Czując, A. Jucewicz).

Zazdrość jest częścią ważnych relacji. Jest naturalnym uczuciem, które pojawia się w naszym rozwoju. Jest nieprzyjemne i niewygodne, ale naturalne, w myśl zasady wypowiedzianej przez Donalda Winnicota „Normalne jest to, co jest”. Najlepsze co możemy zrobić, to to przyjąć. Zupełny brak zazdrości lub jej nadmiarowa, chorobliwa forma powinna być dla nas sygnałem ostrzegawczym do bliższego przyjrzenie się źródłom takiego stanu rzeczy. Gdy mamy dobry kontakt ze swoją zazdrością, może nam ona zasygnalizować, że jakieś granice w relacji są jednak przekraczane.

Zdrowa zazdrość pozwala wyczuć, że coś jest na rzeczy. Co ciekawe, zazdrość ma korzenie ewolucyjne – osobniki, które nie były zazdrosne, nie były naszymi przodkami. Zazdrość służyła naszym przodkom m.in. do tego, żeby mogli przekazywać swoje geny. Mężczyzna, który nie był zazdrosny, nie miał pewności, czyje dzieci wychowuje. Z kolei kobieta, która nie była zazdrosna, mogła stracić opiekuna, a wtedy jej dzieci mogłyby nie przetrwać. Zazdrość obu płciom była potrzeba do tego samego, chociaż wykształciły one różne strategie radzenia sobie z nią. W dużym uproszczeniu: mężczyźni są częściej zazdrośni o seks, bo ewolucyjnie nie opłacało im się  wychowywać nie swojego potomstwa, a kobiety – o uczucia. W ten  sposób pilnowały, żeby nie stracić opiekuna – swojego i dzieci. (Czujac, A. Jucewicz)

Zazdrość wobec wartości

O ile uczucie zazdrości w relacjach jest obecne w naszej świadomości, i raczej przyjmowane jako naturalne (poza jej ekstremalnymi formami), to jest jeszcze inna odmiana zazdrości, która nie tyle dotyczy samej relacji, co faktu, że ktoś ma coś, jest jakiś, i ja też tak bym chciała. Tej zazdrości chciałabym się bliżej przyjrzeć. Ta zazdrość jest bardziej wypierana, bardziej niewygodna, może czasem wręcz wstydliwa. Trudno jest nam przyznać się do takiej zazdrości, bo wydaje się to takie „niskie”.

Nazwałabym ją zazdrość wobec wartości. O co w niej chodzi?

Moją pasją jest malarstwo. Uwielbiam to robić, jest dla mnie formą wyciszenia, medytacji, oczyszczenia umysłu i oderwania od natłoku spraw. Od kiedy pamiętam lubiłam rysować. Ta zapomniana pasja wróciła do mnie już w dojrzałym wieku. Pamiętam swoje początki – pamiętam pierwsze zajęcia z malarstwa, na które się zapisałam. Pamiętam swój zapał, nowe techniki, tajniki mieszania farb, uzyskiwania przeróżnych kolorów z kilku dostępnych tubek farb, swoje zdziwienie, że nie ma tubki z kolorem czarnym (tak, sama musiałam sobie ten kolor zrobić, i teraz nie wyobrażam sobie  kupować koloru czarnego 😊). Pamiętam pierwsze próby mierzenia się ze studium martwej natury, portretem, postacią i …. bardzo dobrze pamiętam pewną kursantkę, która jak na złość, zawsze ustawiała się ze swoją sztalugą przede mną po przekątnej po prawej stronie…. Wystarczył ruch oczu znad mojej własnej sztalugi, żeby zobaczyć efekty jej pracy. Bardzo angażowałam się w tworzenie tych swoich pierwszych obrazów, byłam naprawdę z nich zadowolona, do momentu, gdy pojawiał się właśnie ten ruch oczu…. Ruch oczu, który zahaczał o pracę owej kursantki. Malowała zjawiskowo (dla mnie wtedy), jej pracy były lekkie, pełne luzu, zabawy kolorem, i gdy wracałam do swojego obrazu, nagle tracił cały czar i urok. Nie podobał mi się, zaczynałam zmieniać, przemalowywać, starając się uzyskać podobny efekt do owej kursantki. W efekcie z czegoś, co było całkiem w porządku obrazem początkującego pasjonata malarstwa, wychodził bohomaz. Oj tak, odczuwałam zazdrość. Starałam się unikać owej kursantki, jednak ona dziwnym trafem zawsze lądowała w zasięgu mojego wzroku, a ja nie omieszkałam zerkać na jej płótno, pogrążając się z zajęcia na zajęcia w jeszcze większej frustracji. Patrzę teraz na te moje początki z dużą czułością i wyrozumiałością dla samej siebie. Nie zarzuciłam na szczęście mojej pasji i teraz mogę spokojnie malować w obecności innych cudownych pasjonatów malarstwa. Czy odczuwam zazdrość? Tak, ale jest ona z zupełnie innego rejestru – przychodzi jako docenienie wartości, piękna i kunsztu. I mogę ją wyrazić, komplementując czyjąś pracę.

Zazdrość pojawia się wobec jakiejś wartości. Pojawia się wtedy, gdy ktoś ma coś wartościowego,  wartościowego dla mnie. Uczucie informuje mnie: „Ten człowiek ma/ robi coś wartościowego”. Zazdrość przychodzi jako potwierdzenie tej wartości: „To, co robisz, jest wartościowe dla mnie”.

Można zauważyć, że zazdrość pojawia się w kontekście pewnego podobieństwa, wobec osób, którzy są w pewnym sensie do nas podobni. Gdy ktoś kupił sobie nowy samochód, dostał nową pracę, a dla mnie nowy samochód, praca w konkretnej branży, nie jest aż taką wartością, nie będę mu tego zazdrościć. Lubię to określenie, że zazdrość jest protektorem wartości.  Zazdrościmy czegoś, co również dla nas jest wartościowe. Innych podziwiamy – mogę podziwiać kogoś za coś, albo zauważyć, że coś jest cenne, ale mu nie zazdrościć.

Wreszcie dobrze przeżywane uczucie zazdrości również mnie będzie motywowało do rozwoju. Pokazuje mi w którą stronę iść, w jakim obszarze się rozwijać. Zazdrość jest też pewnego rodzaju lustrem dla mnie. Im mniejsze jest moje poczucie wartości, tym mniej twórczo będę w stanie przeżywać moją zazdrość. Im mniejsza wartość dla mnie mojego wyboru, mojego życia, tym zazdrość trudniej przeżywana. Zazdrość jest jak zwierciadło, może mi pokazać wartość mojego życia, mojego wyboru. Mogę wtedy doświadczać zazdrości jako ataku na własne poczucie wartości, mieć pretensję do kogoś, wobec kogo jestem zazdrosna, trochę w kluczu – to jego wina, że ja odczuwam zazdrość.

Tymczasem to nie wina tej osoby, można powiedzieć, że ta osoba stała się tylko impulsem, który pokazuje mi, jak moje wybory, mój wewnętrzny świat jest małowartościowy w moich oczach. Nie jest to przyjemna konfrontacja, dlatego łatwiej jest przerzucić odpowiedzialność za własną zazdrość na tę drugą osobę, może pojawić się chęć zemsty. Jeśli ja zniszczę tę czyjąś wartość, nie będę odczuwać bólu. To daje chwilową ulgę, ale nie pomaga, bo nie sięga korzenia. Uczucie zazdrości może nam pokazać, odsłonić, jak bardzo jesteśmy niepewni siebie, jak bardzo jesteśmy niezadowoleni z siebie, i otaczającego nas świata.

Im niższe poczucie własnej wartości, tym gorzej przeżywana zazdrość. Możemy odwrócić ten paradygmat i zobaczyć, że jeśli kto mi zazdrości, znaczy że jestem wartościowy. Zazdrość może być paliwem do rozwoju.

Jak obchodzić się z zazdrością?

Dobrze jest obserwować swoją zazdrość pod kątem pytania, w jakich momentach się pojawia, nie dlaczego się pojawia, tylko bardziej w jakich momentach, wobec kogo, komu zazdroszczę, czego zazdroszczę. Przede wszystkim dopuścić do siebie, to co czuję. Nie oceniać, czy jest to dobre czy złe. Jeśli naprawdę pragnę tego, co budzi moją zazdrość, to może jednak coś w tej sprawie mogę zrobić? A jeśli nie, to dobrze jest to sobie uświadomić, przeżyć żałobę i ułożyć się z tym.

Pytanie do namysłu:

  1. Kiedy ostatnio czułem zazdrość?
  2. Wobec jakiej sytuacji odczuwałem zazdrość?
  3. O czym to uczucie mi mówi? Do jakiego kroku zaprasza?

(W opracowywaniu tekstu korzystałam z „Czując” A. Jucewicz, „Uczucia niekochane” K.Grzywocz)

Dorota Piwowarczyk, terapeuta Jestem Żyję

I co z tymi emocjami? Temat #10 Miłość
I co z tymi emocjami? Temat #12 Poczucie winy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *